Fasolę azuki kupiłam już jakiś czas temu, skuszona jej kolorem i kształtem (małe, drobne ziarenka). I tak sobie leżała w szafce kuchennej, gdyż zupełnie nie miałam na nią pomysłu... do wczoraj, kiedy postanowiłam wykorzystać ją jako składnik odżywczej, zimowej zupy. Czego w niej nie ma! Marchew, pietruszka, seler, por, cebula, czosnek, amarantus, słonecznik... i wspomniana już fasolka.
Zupa jest sycąca, pięknie pachnie i cudownie rozgrzewa małe i troszkę większe brzuszki. Jedyny mankament to jej kolor... no cóż, widocznie nie można mieć wszystkiego :)
Przepis na zupę - krem z fasoli azuki
Składniki:
200 g fasoli azuki
2 marchewki
2 pietruszki
kawałek selera
biała część pora
1 cebula
1 ząbek czosnku
3 duże łyżki amarantusu
sól
pieprz ziołowy
majeranek
Przygotowanie:
Fasolkę moczymy przez noc, następnie gotujemy w tej samej wodzie.
Do garnka z gotującą się wodą dodajemy pokrojoną marchew, pietruszkę, czosnek selera i pora. Cebulę podsmażamy na łyżce oleju, dodajemy do zupy. Gotujemy, aż warzywa zmiękną. Łączymy zupę z fasolą azuki, zagęszczamy amarantusem, doprawimy solą, pieprzem ziołowym, majerankiem. Gdy przestygnie, blenderem miksujemy zupę na gładką masę. Na talerzu posypujemy podprażonym na patelni słonecznikiem.
Można zabielić jogurtem naturalnym.
Smacznego!